Cieszyński Podcast, odcinek 1: Jan Olbrycht

W naszym podcaście będziemy Wam proponować rozmowy z mieszkańcami miasta i/lub o mieście. Zaprosimy przedstawicieli różnych środowisk - nie tylko polityków i samorządowców, ale też ludzi kultury, muzyków, sportowców, pasjonatów czy aktywistów. Jesteśmy też otwarci na Wasze propozycje - piszcie do nas śmiało przez social media albo na adres redakcja@cieszyn.news.

W naszej rozmowie poruszyliśmy kwestię niedawnego startu kampanii wyborczej. Można przecież odnieść wrażenie, że trwa ona znacznie dłużej niż od daty ogłoszenia wyborów prezydenckich - ugrupowania polityczne przecież już od dobrych kilku miesięcy, jeśli nie od roku, organizują spotkania czy debaty z mieszkańcami całego kraju.

- Sytuacja jest dosyć nietypowa, ponieważ w normalnych okolicznościach ugrupowania polityczne na początku kampanii mówią o swoich propozycjach, media o tym informują i później wszyscy z impetem ruszają, by pokazać, że są lepsi od pozostałych. Kampania polega właśnie na przekonywaniu potencjalnych wyborców do głosowania, a nie przeciwników. Teraz jednak jest inaczej - obecny rząd od dłuższego czasu zmienia zasady gry - twierdzi Olbrycht.

- Próbuje się też zmieniać system wyborczy poprzez skrócenie czasu liczenia głosów za granicą. Wcześniej przyjmowało się, że mniej więcej na pół roku przed wyborami nie dotyka się przepisów wyborczych, ale obecnie jak widać to się nie liczy. Walka polityczna trwa od kilku lat i zaostrzyła się w ostatnich miesiącach i wyprzedziła kampanię wyborczą. Ona będzie bardzo brutalna. To jednak nie jest sytuacja z normalnego, demokratycznego kraju w którym wszystko jest poukładane i panują znane wszystkim reguły - dodaje nasz rozmówca.

Jak wiadomo już od dłuższego czasu, gość naszego podcastu nie wystartuje w kolejnych wyborach do europarlamentu. Można było jednak usłyszeć, że Olbrycht był namawiany do startu w październikowych wyborach - w polskim parlamencie bowiem nigdy nie zasiadał.

- Nieoficjalnie mówiło się, żebym wystartował do Senatu. Postanowiłem jednak, że po dwudziestu latach w Parlamencie Europejskim, ośmiu latach pełnienia funkcji burmistrza Cieszyna i czterech latach na stanowisku Marszałka Województwa Śląskiego zakończę swoją karierę. Uznałem, że po takim czasie jest miejsce dla innych. Mam jednak pracę, którą muszę wykonać do końca kadencji europarlamentu - jestem sprawozdawcą do spraw budżetu UE i gdybym dzisiaj z tego zrezygnował, to cała sprawa przeszłaby w ręce innych, co nie byłoby korzystne. Dlatego wywiążę się ze swoich obowiązków i zakończę czynną działalność w polityce. Będę jednak działał politycznie, współpracował, doradzał - podkreślał.

Jan Olbrycht w latach 90. był też burmistrzem Cieszyna. Jak wspomina tamte czasy?

- Dokładnie 33 lata temu, gdy zostawałem burmistrzem, mieliśmy kilka zadań do wykonania. Cieszyn wtedy miał być "sypialnią" kopalni w Kaczycach i liczyć około 120-130 tysięcy mieszkańców. Okazało się jednak, że kopalni nie będzie i konieczne było przeprojektowanie miasta. Należało też poprowadzić czteropasmówkę w kierunku Bielska-Białej, którą dzisiaj jeździmy - wprawdzie budowała ją GDDKiA, ale musieliśmy załatwić wszystkie formalności - opowiadał w naszym podcaście.

- Zdawaliśmy sobie sprawę również z tego, że miasto musi mieć własny profil. Z pewnością nie mogło być miastem przemysłowym, chociaż słynęło z zakładów Celmy czy Fachu. Dlaczego? Ponieważ w latach 70., gdy jeszcze nie mieszkałem w Cieszynie, zrezygnowano z pewnych terenów. Mój rodzinny Rybnik na przykład powiększył się i z 30-tysięcznego miasta stał się 120-tysięcznym. Cieszyn tego nie zrobił, a mógł "wchłonąć" sąsiednie gminy, więc stracił potencjalne tereny inwestycyjne. Dziś można zobaczyć, że znajdują się one pod Goleszowem - dodawał.

Całej rozmowy, w której poruszyliśmy też tematy Krajowego Planu Odbudowy, referendum, które odbędzie się przy okazji wyborów czy znudzenia Polaków polityką, możecie posłuchać na naszym Youtube: