Niepewna przyszłość cieszyńskiej pediatrii. "Wciąż brakuje lekarzy"

- Spotkałem się z przedstawicielami szpitala i mówiłem, że dalej poszukujemy i próbujemy tę pediatrię odnowić, uruchomić, po prostu sprawić by ona wróciła. Nie jest to jednak łatwe przy takiej liczbie lekarzy - mówi Mieczysław Szczurek, Starosta Cieszyński.

Samorządowiec wyjaśnia, że według statystyk Polska jest na ostatnim miejscu w Unii Europejskiej pod względem ilości lekarzy na 1000 mieszkańców. - Mamy 2,58 lekarza na 1000 mieszkańców. To ostatni wynik w Unii Europejskiej, po nas jest tylko europejska część Turcji. Wskaźnik ten w innych krajach wynosi 3,5, a nawet 4 czy 5. Cykl kształcenia lekarzy trwa u nas około 10 lat. Dopiero teraz rząd zwiększył liczbę miejsc na studiach, stażach i rezydenturach, dlatego te zmiany zauważymy dopiero za 10 lat - wylicza.



Końcem sierpnia - na kilka dni przed ogłoszeniem list wyborczych Prawa i Sprawiedliwości - pikietę w sprawie wznowienia działalności pediatrii zorganizowała przed starostwem w Cieszynie Łucja Michałek-Chudecka, wójt gminy Istebna oraz obecna kandydatka na posłankę w naszym okręgu wyborczym. Czy jej akcja przyniosła efekty?

- Trzeba by było spytać mieszkańców Istebnej czy tych, którzy uczestniczyli w tym proteście. Dla nas nic to jednak nie zmieniło. Pani wójt doskonale sobie zdawała sprawę z tego, że to nie my odpowiadamy za rekrutację do oddziału. Swoją drogą, pan wojewoda ostatnio zaznaczał, że Powiat nie może dokładać do działalności bieżącej szpitala - czyli odezwy pani wójt, byśmy sfinansowali lekarzy, są nie tylko niemożliwe, ale i niezgodne z prawem. Wojewoda podkreślał też, że gdybyśmy przejęli zespół lekarzy z innego szpitala, to tamta placówka mierzyłaby się z takimi protestami. Lekarzy jest po prostu za mało - komentuje Szczurek.



Starosta przyznaje też, że poprosił wójtów i burmistrzów gmin powiatu o pomoc w temacie. - Jedyną panią wójt, która się zaangażowała, była Sylwia Cieślar z Goleszowa. Pozostali nie odpowiedzieli lub odpisali, że to są prywatne interesy szpitala i nie mogą ingerować w ich działalność. Jeden z włodarzy napisał, że to szpital i starosta powinni szukać lekarzy i ja to doskonale wiem, natomiast to był gest tonącego, który się chwyta brzytwy. Prośba, że jeśli mogą, to niech spróbują pomóc - zaznaczał.