Umowa została podpisana między stowarzyszeniem Aglomeracja Beskidzka, do którego należy Miasto Cieszyn i Powiat Cieszyński, a PKP PLK. Podpisy złożyli prezydent Bielska-Białej i przewodniczący Aglomeracji Beskidzkiej Jarosław Klimaszewski oraz prezes kolei Ireneusz Merchel.

Na uroczystości obecni byli liczni przedstawiciele władz rządowych i samorządowych.

- 10 lat temu, za rządów Donalda Tuska, duża część naszego regionu została komunikacyjnie wykluczona i podczas wielu rozmów próbowano nam wmówić, że kolej jest przestarzała i niepotrzebna. My nie pozwalamy, by jakikolwiek zakątek kraju, który miał już swoją linię kolejową, był wykluczony. Chcemy, by mieszkańcy niezależnie od swoich poglądów mogli korzystać ze zrównoważonego transportu - mówił Grzegorz Puda, minister funduszy i polityki regionalnej.

W przyszłym roku rozpoczną się prace projektowe, przetarg na budowlane powinien zostać ogłoszony w 2027 roku. Start połączeń wstępnie planowany jest na 2029 lub 2030 rok, a łączny koszt inwestycji wynosi 350 milionów złotych. 15% to wkład samorządów lokalnych i to na ten aspekt zwracał uwagę prezydent Klimaszewski.

- To wielkie wydarzenie dla Aglomeracji Beskidzkiej, szczególnie dla tych samorządów, którym wypada podziękować za partycypację w kosztach. Takie mamy czasy, że inwestycje rządowe muszą być dofinansowywane przez samorządy. To duży wysiłek, ale gminy, powiaty czy województwa decydują się na to - patrząc na sytuację w kraju i na świecie taka szansa mogłaby się nie powtórzyć. Tego mieszkańcy i potomni by nam nie wybaczyli, dlatego tym bardziej dziękuję za współudział w kosztach w tych trudnych dla samorządów czasach. Cieszę się też, że niektórzy z państwa przyjechali pendolino, które kupowane było za Donalda Tuska - podkreślał włodarz Bielska-Białej.

W podobnym tonie wypowiadała się dla naszego portalu Gabriela Staszkiewicz, burmistrz Cieszyna. Miasto wsparło inwestycję kwotą 1,5 miliona złotych.

- Tak, to dużo, ale uznaliśmy, że to kluczowe połączenie. Nie mogło być mowy, by Cieszyn, czy też Ustroń i Wisła - miasta które przecież nie leżą bezpośrednio na rewitalizowanym odcinku linii nr 190 - nie wsparły tej inwestycji. Wspólnymi siłami chcemy walczyć z wykluczeniem transportowym całego Śląska Cieszyńskiego - mówi burmistrz.

Kolej w Cieszynie cieszy się coraz większą popularnością, odkąd do użytku została oddana linia łącząca nadolziański gród ze Skoczowem, Ustroniem czy Wisłą. - Od 1 września mamy nawet nowe rozkłady jazdy. Wnioskowaliśmy, by pociągi do Cieszyna przyjeżdżały wcześniej - sporo młodzieży zastanawiało się nad tym, czy korzystać z transportu autobusowego, jeśli kolej będzie jeździć w lepszych godzinach. Widzimy zwiększenie ilości osób korzystających z tego środka transportu - dodaje burmistrz.

Na uroczystości głos zabrał także burmistrz Skoczowa Mirosław Sitko. - Ostatnio w internecie przeczytałem, że linia nr 190 ma znaczenie drugorzędne. Nie ukrywam, że skoczyło mi ciśnienie. Ona nie jest drugorzędna! Mieszkańcy Śląska chcą przyjeżdżać w Beskidy, a przecież doskonale wiemy, że Skoczów jest zakorkowany. Była mowa tu o współpracy samorządu z rządem - my pracujemy nad wprowadzeniem bezkolizyjnych rozwiązań na głównym skrzyżowaniu powiatu cieszyńskiego, między DK81 i DW944 i ta współpraca dobrze się układa. Cieszę się, że ta linia powstanie i odciąży ten ruch samochodowy - zaznaczał.

O dużym zapotrzebowaniu na kolej mówił Ireneusz Merchel, prezes zarządu PKP PLK. Co ciekawe, sam pracował w nadzorze ruchu na stacji w Bielsku-Białej w latach 80.

- W ostatnich kilku latach widzimy radykalny wzrost liczby pasażerów. Oczywiście musimy wyłączyć z tego lata 2020 i 2021, ale w ubiegłym roku było to ponad 340 milionów. W tym roku, po ośmiu miesiącach, przewoźnicy mówią o kilkunastoprocentowym wzroście, czyli o 370 milionach przy ostrożnych szacunkach. Za dwa lata ta liczba może przekroczyć nawet 400 milionów, czyli tyle, ile mieliśmy w latach 90. To pokazuje, że kolej jest potrzebna zarówno w ruchu aglomeracyjnym, jak i dalekobieżnym - zaznaczał prezes PKP.

Jak pisaliśmy, przetarg na prace budowlane na linii planowany jest dopiero na 2027 rok. Rodzi to sporo wątpliwości, czy nawet tak wysokie finansowanie jest wystarczające, biorąc pod uwagę inflację. - Oczywiście się boimy, że w te koszty mogą wzrosnąć. Mogę jednak uchylić rąbka tajemnicy, że przy tworzeniu kosztorysu przyjęto pewną nadwyżkę. Jaki będzie finał pokaże przetarg, ale mamy nadzieję, że to udźwigniemy - mówił Jarosław Klimaszewski.